Kolendra, ziółko nie tylko portugalskie

Kolendra zafascynowała mnie od pierwszego kęsa, czy raczej siorbnięcia, gdyż spróbowałem jej po raz pierwszy w postaci zupy kolendrowej. Bynajmniej nie stało się to w Portugalii, tylko w uroczym, starym młynie, położonym hen, hen w dalekiej … Burgundii. Tej historii będziecie mogli posłuchać w JemRadio Pawła Lorocha, a w dzisiejszym artykule chciałbym się skupić na głównej bohaterce tego posta, czyli natce kolendry.

 

Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą  że jestem wielkim jej admiratorem. Pisałem o niej w Magazynie Smak. Poniżej krótki fragment tego artykułu:

„Zarówno nasza bohaterka – natka kolendry, jak i jej nasiona, znajdują wiele zastosowań w medycynie – herbata z pachnących cytryną nasion, pomaga w trawieniu a olejek z jej nasion przynosi ulgę w bólach reumatycznych i mięśniowych. Najnowsze badania wskazują, że może być on stosowany w niektórych przypadkach, jako środek bakteriobójczy. Substancje wyodrębnione z zarówno z nasion, jak i natki kolendry, zawierają związek, pomagający zwalczać bakterie salmonelli. Eksperymenty przeprowadzone na zwierzętach chorych na cukrzycę, dowodzą, iż dodanie kolendry do codziennej diety, pomogło stymulować wydzielania insuliny i co za tym idzie, zmniejszać poziom cukru we krwi.

W porównaniu z walorami odżywczymi pietruszki, kolendra ma czterokrotnie więcej karotenu i trzykrotnie więcej wapnia, bogata jest również w żelazo i witaminę C. Podobnie jak natka pietruszki, neutralizuje w pewnym stopniu zapach czosnku.

Olejek eteryczny z nasion kolendry wykorzystywany jest przy produkcji środków piorących oraz w kosmetyce. Jest składnikiem wielu perfum, wzbogacając je o nuty drewna, cytrusów, anyżu (np.: „Coriandre” Jean Couturier, „Live Jazz ” Yves Saint Laurenta, „Armani Prive Vetiver Babylone”, „Coco” Chanel). Swoistą ciekawostką jest fakt, iż nasiona kolendry są prawdopodobnie jednym ze składników sekretnej receptury coca – coli.

Nasiona kolendry są jednym z głównych składników proszku curry („curry powder”), używane są także często, jako jedna z przypraw przy wypieku pierników. Można je dodawać również do różnego rodzaju marynat, kompotów, sosów, kiełbas. Są nieodzownym składnikiem wielu likierów, ginu, wermutu, belgijskiego wina Wheat, niemieckiego piwa Gose, czy wielu gatunków … papierosów!”

Okazało się, że wyznawców cudownych właściwości kolendry jest całkiem sporo. O jednym z nich powiedział mi Roderyk Więcek, na co dzień prowadzący audycję  Podróże z Globtroterem w Radio Pin. Jest nim dr  Yoshiaki Omura, który odkrył nowe, interesujące właściwości kolendry. Można o nich przeczytać tutaj.

Nie brakuje również i takich, którzy kolendry nienawidzą … No ale to już temat na osobny wpis:)

Zajmijmy się jednak królową dzisiejszego artykułu – zupą alenteżańską.

Zupa alenteżańska

4 jajka, 5 ząbków czosnku, pęczek posiekanej kolendry, 4 kromki zgrillowanego, białego chleba, 4 łyżki oliwy z oliwek, ok. 1,5 l wody, 4 łyżki winnego octu, sól, pieprz

 

 

W moździerzu rozetrzeć czosnek ze solą. Cały czas ucierając, stopniowo dodawać posiekaną kolendrę. Można również wrzucić czosnek i kolendrę do blendera.

W garnku zagotować wodę do przygotowania jajek w koszulkach. Dodać do niej ocet, silnie zamieszać, wytwarzając wir. Jajko wbić do miseczki i następnie ostrożnie wylać do wirującej wody. Gotować ok. 3 min., tak aby białko było ścięte ale żółtko płynne. Wyjąć je cedzakiem i włożyć na chwilę do wody z lodem, tak aby zapobiec ścięciu się żółtka.

W wersji mniej eleganckiej jajko można wbić bezpośrednio do gotującej się zupy – również nie dopuszczając do ścięcia się żółtka.

Zagotować wodę na zupę, wrzucić do niej masę czosnkowo – kolendrową, dodać oliwę z oliwek, doprawić solą i pieprzem.

Na każdy talerz położyć zgrillowaną kromkę chleba, zalać ją zupą i na samym wierzchu ułożyć jajko.

Aby było jeszcze bardziej portugalsko, zdecydowałem się zrobić sałatkę z cieciorki i doskonałej, zapuszkowanej, portugalskiej oczywiście sardynki. Oto efekt:

Ugotowaną cieciorkę lekko zmiksowałem, dodając sól, pieprz, odrobinę majonezu i musztardy własnej roboty (przepis na nią znajdziecie w ostatnim numerze Magazynie Smak). Dodałem jeszcze swojski, polski akcent – drobno pokrojone kiszone ogórki oraz rozdrobnioną sardynkę z puszki. Wszystko starannie wymieszałem i ułożyłem na liściach szpinaku. Całość oczywiście polałem wyborną oliwą Cordovil z Herdade de Esporão.

Bom apetite!

więcej portugalskich ciekawostek na www.facebook.com/luzomania