Bifana no pão
Lizbona z pewnością należy do tych europejskich stolic, które mogą pochwalić się bogatym życiem nocnym. Podczas mojego wieloletniego pobytu w Portugalii, zdarzało mi się również spędzić noce, krążąc po zwyczajowo ustalonych miejscach. Zaczynało się od kolacji w jakiejś przytulnej restauracji, potem był drink na Bairro Alto a następnie klub, czy dyskoteka. To get the full picture of that check 888 casino site. Do domu wracało się bladym świtem, w parku ćwierkały ptaki a mi w uszach pobrzmiewały jeszcze ostatnie takty muzyki. W brzuchu z kolei kiszki grały głodowego marsza, domagając się gwałtownie wrzucenia czegoś na przysłowiowy ruszt.
Czasami były to różnego rodzaju wypieki z kultowej piekarenki na Bairro Alto otwartej przez całą noc, właśnie dla takich rozrywkowych głodomorów, jak ja. Kupowało się tam głównie gorące pão com chouriço. Czasami tuż pod klubami stały przyczepy z różnego rodzaju portugalskimi specjałami, wśród których zdecydowanie prym wiodła właśnie bifana no pão. Uwierzcie mi, że o 6 rano nic nie smakowało lepiej, niż to najprostsze na świecie danie – ciepła bułka, z kawałkiem cieniutkiego plastra wieprzowego mięsa, usmażonego a następnie uduszonego w specjalnej marynacie. Do tego obowiązkowo musztarda, bądź sos piri-piri.
Bifany można również dostać w wielu barach a w całej Lizbonie. W zależności od natężenia głodu i swojej wielkości, mogą stanowić małą przegryzkę przed lunchem, czy kolacją lub wystarczyć za mały obiad. Podobnie, jak i Portugalczycy, kupowałem sobie do bifany małą szklaneczkę piwa (uma imperial – 200 ml).
Super bifana w bułce w wersji Igi z sadzonym jajkiem
kilka bardzo cienkich plastrów wieprzowej szynki lub karkówki (możliwie mało poprzerastanej tłuszczem
szklanka białego wina
łyżeczka słodkiej czerwonej papryki
łyżeczka przecieru pomidorowego lub pasty paprykowej
dwa liście laurowe
2 ząbki czosnku
sól i pieprz do smaku
mały strąk papryczki chilli lub sos piri-piri
1 łyżeczka musztardy
Przyrządzić marynatę: wymieszać wszystkie składniki i włożyć do niego pokrojone możliwie jak najcieniej plastry mięsa. Pozostawić w marynacie na min. 30 min. Osączyć i smażyć na rozgrzanym tłuszczu. Portugalczycy używają tutaj często smalcu, bądź mieszaniny smalcu i oleju lub oliwy. Smażenie (w zależności od grubości mięsa), trwa krótko (10 do 20 – 30 sekund z każdej strony). Następnie zalać mięso marynatą i dusić przez kilka minut.
Gotowe kawałki mięsa położyć na przekrojonej połówce bułki i w zależności od upodobania, posmarować musztardą lub sosem piri-piri.
Bifany takiej jak na zdjęciu w Portugalii z pewnością nigdy nie zobaczycie. Wygląda ona raczej tak jak na ostatnim zdjęciu … To zdecydowanie street food a takowy nigdy nie występuje razem z sałatką z kiełków i z koktajlowymi pomidorkami 🙂 Zrobiłem ją z pewnym dodatkiem, również nie występującym w tym daniu w Portugalii, aczkolwiek jak najbardziej obecnym w innym, typowym dla Portugalii: bifes com ovo (smażona wołowina z sadzonym jajkiem na wierzchu).
W zasadzie to ostatnie danie mi osobiście kojarzy się z miejscem, w którym spożywałem je najczęściej, czyli z Cervejaria da Trindade. Możecie o nim poczytać tutaj. Iga z zaprzyjaźnionego bloga Wino na Widelcu i szefowa kuchni w poznańskiej restauracji Pinta Klepka, połączyła to co najlepsze z obu tych dań. W rezultacie otrzymaliśmy prostą w wykonaniu, aczkolwiek nieco bardziej problematyczną w spożywaniu bułkę ze smacznymi i aromatycznym kawałkiem mięsa, grubą warstwą musztardy oraz sadzonym jajkiem. Kiedy zatapiamy zęby w tej smakowitej kompozycji, płynne żółtko pięknie rozlewa się po całej kanapce a często również po naszych rękach i częściach garderoby. Takie rozkosze podniebienia wymagają jednak poświęceń i są naprawdę ich warte! 😉
Bom apetite, czyli po portugalsku – smacznego!
Talerz z kolekcji Ceramiki Morango
Wierzę! 😉
Pięknie to opisałaś!
Dziękuję! 🙂