Bób na tapecie
Mniej więcej od kwietnia do sierpnia leżą sobie na targowych straganach w całej Portugalii. Czasami już obrane a czasami w grubych, ciemnozielonych strąkach. Jadałem ją w domach moich portugalskich przyjaciół, przeważnie przyrządzone w postaci sałatek a czasami jako bardzo pożywnego dania – Favas Guisadas (Potrawka z bobu).
Postanowiłem więc, skuszony pięknie wyeksponowanymi ziarnami bobu na warszawskim targu, przyrządzić prostą sałatkę, wzorowaną na tej portugalskiej. Wspomniałem o tym zamiarze via skype, jednemu z moich portugalskich przyjaciół, a ten zapytał się, czy słyszałem o Fava Rica. Okazało się, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu, na ulicach Lizbony sprzedawano zupę z bobu, nazwaną dość przekornie „bogaty bób” (tak brzmi bezpośrednie, polskie tłumaczenie Fava Rica). Przekornie, gdyż wbrew swojej nazwie, była to smaczna i pożywna, ale równocześnie jak najbardziej prosta potrawa, dla nie najbogatszych mieszkańców portugalskiej stolicy. Jej sprzedażą trudniły się „vendadeiras de fava rica”, czyli uliczne sprzedawczynie, serwujące swoją zupę wprost z przenośnej garkuchni. Bardzo często taki posiłek musiał wystarczyć za śniadanie i obiad …
Fotografia ze zbiorów Archiwum Miejskiego w Lizbonie
Foto: http://cintraseupovo.blogspot.com
Przyrządzano ją z suchego bobu, który (namoczony podobnie, jak groch na noc), gotowano z dodatkiem czosnku i soli. Całość wylewano na talerz, na który kładziono kromkę czerstwego (lub zgrillowanego) chleba. Do tego parę kropel (lub łyżek – wedle uznania) oliwy z oliwek i (opcjonalnie) octu winnego.
Dla kontrastu, mieszkańcy regionu Centrum (okolice Coimbry), mają potrawę Fava Pobre (Biedny Bób). Na rozgrzaną oliwę wrzuca się drobno posiekany czosnek oraz obrany ze skórki zielony bób, ugotowany wcześniej w osolonej wodzie. Doprawia się wszystko pieprzem, solą i pieprzem (lub przyprawą piri – piri), listkiem laurowym i odrobiną białego wina i chwilę poddusza. Pod koniec dodaje się podsmażony i pokrojony w kostkę chleb – w przypadku regionu Centrum, jest to zazwyczaj chleb kukurydziany (broa).
Powracając tematu sałatki, od której ten wpis się rozpoczął. Gotujemy bób w osolonej wodzie, do której wrzucamy ząbek czosnku i listek laurowy. Obieramy go i przekładamy do miski, w której będzie podawany.
Siekamy drobno (lub przeciskamy przez praskę) czosnek. Ja dodałem na ok. pół kilo bobu, 3 ząbki. W słoiczku mieszamy ocet z czerwonego wina lub ocet balsamiczny z łyżeczką musztardy z Dijon z całymi ziarnkami gorczycy, sól i pieprz.
Następnie wlewamy oliwę z oliwek i energicznie mieszamy, pod koniec dodając czosnek. Do obranego bobu dodajemy drobno posiekaną cebulę lub szalotkę oraz ugotowane na twardo i posiekane jajko. Ja dodałem jeszcze żółte pomidory oraz posiekane papryczki chilli. Całość polewamy sosem i posypujemy garścią kolendry. Ukroiłem sobie do tego pajdę dobrego, razowego chleba, polałem go oliwą z oliwek, którą używałem w tym przepisie (Esporão z oliwek Cordovil) i sowicie posypałem grubą, morską solą.
Oczywiście portugalskie danie nie może obyć się bez kropelki portugalskiego wina! Utoczyłem ją więc z kartonikowego wina Espiga, pochodzącego z Regionu Lizbońskiego a wyprodukowanego przez Casa Santos Lima. Wino zostało zakupione u importera Atlantika.
Bom apetite! Smacznego!
Po więcej ciekawostek (kulinarnych i nie tylko) z Portugalii, zapraszam na www.facebook.com/luzomania