Kulinarnym wspomnieniem po mojej babci Stanisławie jest z pewnością „zupa nic”. Nazwa zabawna, wykonanie szybkie i proste. Na gotujące się mleko, wrzucało się zgrabnie ukształtowane „kluseczki” powstałe z piany z białek, ubitej z odrobiną cukru. Pozostałym mlekiem zaparzało się żółtka utarte z cukrem. Ten podstawowy przepis posłużył mi jako pomysł do zrobienia zupy owocowej na…